niedziela, 3 marca 2013

i znów...

i znów mam wszystko rozgrzebane....
mam jakąś nadaktywność robótkową chyba
podoba mi się mnóstwo rzeczy i zaraz chciałabym je dla siebie albo ktoś zamawia i tak stosik rośnie
a dyscypliny do wykończenia brakuje :)

ale jakoś się tym chyba nie przejmuję czasem tylko bałagan w pokoju się robi i brakuje miejsca :)







sporo tego prawda ?:) a właśnie kupiłam sobie nowe książki i inspiracji mam pełne wiadro :)))))))

odwiedziłam swój mocno ulubiony sklep i myślę, że zaowocuje to kolejnymi - już wiosennymi - projektami 



wiosenne pozdrowienia chwilowo ślę z Londynu :)

15 komentarzy:

  1. ...jak to miło zobaczyć, że inni mają podobnie jak ja :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wygląda to rozgrzebanie. Jaki twórczy obrazek.Zapowiada się oszałamiające zakończenie- wszystkie dzieła zakończone. Co ja piszę - przecież następne będą rozgrzebane. I tego twórczego rozgrzebania oby jak najwięcej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ja to znam heh. Ile razy ja już sobie obiecywałam, że nie zacznę nic nowego nim nie skończę tego co zaczęłam, ale jeszcze nigdy mi się nie udało. Tyle inspiracji wkoło. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. dokładnie mam tak samo... z tym, że jeszcze kilka rzeczy skończonych nie mam jak i kiedy obfocić... ale u Ciebie zapowiada się super, będę niecierpliwie wyglądać wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też tak miałam, ale się wyleczyłam z tego :) Robiąc jedno, chce mi się już coś nowego dziubać, więc przyspieszam machanie drutami, żeby szybciej zająć się tym nowym, co mi już w głowie siedzi:)
    Te Twoje rozgrzebane roboty wszystkie interesująco wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko co zaczęłaś zapowiada się obłędnie!
    Ja nie kończę tylko swojego...na to wciąż brak czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  7. no proszę,nie jesteś sama:-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. ale w tym szaleństwie jest metoda - tak trzymaj!!

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja tak nie mam :D

    Za robótki z dwóch ostatnich (robótkowych) zdjęć trzymam kciuki, żeby szybko się skończyły, bo niesamowicie podobają mi się te elementy!
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niektórym rozpoczętym robótkom chyba niewiele brakuje do końca, a zapowiadają się wyjątkowo ciekawie, więc kończ
    i nie trzymaj nas w domysłach, co to jest. Podziwiam Goochę za dyscyplinę, dla mnie wariant optymalny, to jedna robótka na drutach i jedna szydełkowa.

    OdpowiedzUsuń
  11. noooooooooooooooo od razu mi lepiej jak to zobaczyłam ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzeczywiście sporo tych zaczętych prac :)

    Dlaczego u nas nie ma takich fajnych sklepów?

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak Ty nazwałaś ten stan? Nadaktywność robótkowa? No to muszę powiedzieć, że mam to samo:))
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  14. O ho ho! To się dzieje u Ciebie! Czekam na efekty końcowe. Szczególnie to szaro-turkusowe na szydełku mnie intryguje ;) A określenie "nadaktywność robótkowa" jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Też tak mam kilka prac rozpoczętych ,które okupują parapet okienny :) ewa

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zechciałaś/-eś zostawić tu swój komentarz. Dziękuję ;)