i znów mam wszystko rozgrzebane....
mam jakąś nadaktywność robótkową chyba
podoba mi się mnóstwo rzeczy i zaraz chciałabym je dla siebie albo ktoś zamawia i tak stosik rośnie
a dyscypliny do wykończenia brakuje :)
ale jakoś się tym chyba nie przejmuję czasem tylko bałagan w pokoju się robi i brakuje miejsca :)
mam jakąś nadaktywność robótkową chyba
podoba mi się mnóstwo rzeczy i zaraz chciałabym je dla siebie albo ktoś zamawia i tak stosik rośnie
a dyscypliny do wykończenia brakuje :)
ale jakoś się tym chyba nie przejmuję czasem tylko bałagan w pokoju się robi i brakuje miejsca :)
sporo tego prawda ?:) a właśnie kupiłam sobie nowe książki i inspiracji mam pełne wiadro :)))))))
odwiedziłam swój mocno ulubiony sklep i myślę, że zaowocuje to kolejnymi - już wiosennymi - projektami
wiosenne pozdrowienia chwilowo ślę z Londynu :)
...jak to miło zobaczyć, że inni mają podobnie jak ja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super wygląda to rozgrzebanie. Jaki twórczy obrazek.Zapowiada się oszałamiające zakończenie- wszystkie dzieła zakończone. Co ja piszę - przecież następne będą rozgrzebane. I tego twórczego rozgrzebania oby jak najwięcej:)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam heh. Ile razy ja już sobie obiecywałam, że nie zacznę nic nowego nim nie skończę tego co zaczęłam, ale jeszcze nigdy mi się nie udało. Tyle inspiracji wkoło. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdokładnie mam tak samo... z tym, że jeszcze kilka rzeczy skończonych nie mam jak i kiedy obfocić... ale u Ciebie zapowiada się super, będę niecierpliwie wyglądać wpisów :)
OdpowiedzUsuńJa też tak miałam, ale się wyleczyłam z tego :) Robiąc jedno, chce mi się już coś nowego dziubać, więc przyspieszam machanie drutami, żeby szybciej zająć się tym nowym, co mi już w głowie siedzi:)
OdpowiedzUsuńTe Twoje rozgrzebane roboty wszystkie interesująco wyglądają :)
Wszystko co zaczęłaś zapowiada się obłędnie!
OdpowiedzUsuńJa nie kończę tylko swojego...na to wciąż brak czasu :(
no proszę,nie jesteś sama:-)))
OdpowiedzUsuńale w tym szaleństwie jest metoda - tak trzymaj!!
OdpowiedzUsuńa ja tak nie mam :D
OdpowiedzUsuńZa robótki z dwóch ostatnich (robótkowych) zdjęć trzymam kciuki, żeby szybko się skończyły, bo niesamowicie podobają mi się te elementy!
Ściskam :)
Niektórym rozpoczętym robótkom chyba niewiele brakuje do końca, a zapowiadają się wyjątkowo ciekawie, więc kończ
OdpowiedzUsuńi nie trzymaj nas w domysłach, co to jest. Podziwiam Goochę za dyscyplinę, dla mnie wariant optymalny, to jedna robótka na drutach i jedna szydełkowa.
noooooooooooooooo od razu mi lepiej jak to zobaczyłam ;) :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście sporo tych zaczętych prac :)
OdpowiedzUsuńDlaczego u nas nie ma takich fajnych sklepów?
Jak Ty nazwałaś ten stan? Nadaktywność robótkowa? No to muszę powiedzieć, że mam to samo:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
O ho ho! To się dzieje u Ciebie! Czekam na efekty końcowe. Szczególnie to szaro-turkusowe na szydełku mnie intryguje ;) A określenie "nadaktywność robótkowa" jest świetne :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam kilka prac rozpoczętych ,które okupują parapet okienny :) ewa
OdpowiedzUsuń